SAN FRANCISCO'85

               

Tytuł:

Slavery In D.C.

Miejsce:

U.S.A., CAL, San Francisco - Cow Palace

Data:

21 marca 1985

Źródło:

Prv

Trasa:

World Slavery Tour (U.S.A.)

Pełny koncert:

+

Wydawca:

N/A

Ocena:

3-

Czas trwania:

86:41 (13:54) min.

 

Tracklist :

 

1. Intro/Aces High 6:00
2. 2 Minutes To Midnight 6:33
3. The Trooper 6:29
4. Revelations 7:30
5. Flight Of Icarus 3:56
6. Rime Of The Ancient Mariner 17:20
7. Powerslave/Guitar Solo 13:14
8. The Number Of The Beast 5:26
9. Hallowed Be Thy Name 8:03
10. Iron Maiden 5:17
11. Run To The Hills                                                       -encore 6:09
12. Running Free       {cut}                                               -encore 0:25

Bonus:

1.

Urchin' - She's A Roller

3:06
2.

Urchin' - No Time For Cry

3:01
3. Urchin' - Black Leather Fantasy 7:47

 

13. Sanctuary              {cut}                                                    -encore 0:19

World Slavery Tour w USA i Iron Maiden w stolicy hippisów.
Kolejny bardzo dobry koncert ale
za to jakość  bardzo "cieniutka". Zapis jest zgrany na "CD" trochę wolniej, wobec czego do pełnego komfortu słuchania potrzebujemy lekko przyśpieszyć odtwarzanie - wystarczy "pitch +1".
Instrumenty zlewają się ze sobą, w miarę poprawnie są gitary i bas. Wokal "wzbogacony" jest o pogłos sali, więc rozróżnienie poszczególnych słów sprawia wiele trudności.
Show jak wspomniałem jest bardzo dobry, zespół chyba dostał "kopa" po serii koncertów w Long Beach Arenai tu prezentuje się równie dobrze. No i te miasto i ta publiczność.
Dave postanowił w trakcie swojego solo złożyć hołd tej atmosferze i zagrał cover Jimiego Hendrixa "Star Spangled Banner" - brzmi to cudownie, zagrał z dokładnością co do nuty.
Na koniec chciałbym wskazać jeden utwór  "najjaśniejszy" z gwiazd tego zapisu - "Hallowed Be Thy Name", wolny, wyraźny, niosący ze sobą takie same emocje jak na płycie.
Wspomnę jeszcze o Bonusie i podziale utworów. Jak widać "bisy" są przerwane przez Bonus - Urchin', czyli pierwsza grupa Adriana Smith'a. Mamy tu 3 studyjne kawałki, które są naprawdę bardzo dobre i słuchając nie ma się wątpliwości dlaczego Smith zaszedł tak daleko.
Potem jeszcze fragment Sanctuary z "Frisco" i koniec.